Dzień rozpoczęliśmy na chrupiąco ...
i biorąc pod uwagę pozycję obrana przez Szymka myślałam,
że dzień upłynie nam na dosłownym lenistwie...
.
... no i czasem uwielbiam kiedy się mylę.
Po małym odpoczynku ekspercik rozpoczął dla odmiany od wyścigówki.
Mamo...
jedzonko - to kolejny wyraz wzbogacający zasób słownictwa Szymonka !
Głośnym mmhhhhhhhhhhhhhh zaprosił mnie do skosztowania pysznej marchewki
Czas na świeże powietrze.
Szymonek oprócz tego, ze bardzo lubi mi pomagać, uwielbia mnie zaskakiwać.
Na fot. poniżej postanowił wspomóc mamę przy odnawianiu miejsca przeznaczonego na ognisko,
nie ograniczał się tylko do kopania dziury, postanowił również wyrównać koło przesuwając odpowiednie cegły.
W dalszej kolejności przyszedł czas na podcinanie drzewek.
Mama podwiązywała opadłe przez zimę gałęzie a Szymek postanowił wykorzystać chwilę i chwycił -
jak on to mówi : CIACH CIACHY
Dzień okazał się bardzo pracowitym.
Wujek Dominek jak zwykle nie mógł poradzić sobie z naprawą roweru i Szymek musiał wkroczyć.
Z jego wiedzą i zapałem żaden problem nie ma szans.
Najpierw biegnę pod górkę a potem z górki na pazurki ...
... ej a może spróbuję zrobić gwiazdę ...
hi hi hi hi hi hi
nie no żartuje, poczekam jeszcze trochę aż podrosnę
Pamiętając o wiosennych porządkach, nie możemy zapomnieć o wiosennej zabawie
ile się tego zebrało ... a to jeszcze nie wszystko
A wieczór zwieńczyliśmy gonitwą na czworaka.
Śmiechu nie było końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz