Przyszła zima a wraz z nią dziadek Mróz
Wreszcie pójdzie w ruch mój saneczkowy wóz.
Pod puchową śniegu poduszką
Kiedy odgarnąłem białą kołderkę nóżką
Ukryło się małe lodowisko,
Znalazłem je i stanąłem jak pień bo było naprawdę ślizgo.
Spokojnie teren więc zbadać chciałem,
By nie runąć na glebę swym małym ciałem
I siłą rzeczy jak widzicie sami ,
Rozjechałem się w szpagacie swoimi nóżkami.
Nic się nie martwcie, nic się nie stało,
Puchate ubranie upadek zamortyzowało.
I śmiesznie było i bardzo wesoło,
Nigdzie nie walnąłem, całe mam czoło.
Jeszcze na koniec małym patykiem wypisać chciałem
Że, tu właśnie niezłe koziołki fikałem.
Ale nosek i zmarzł, rękawiczki przemokły śniegiem,
Czas wiec było uciekać do domku biegiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz