Szymonek ostatnio upatrzył sobie bardzo mały skrawek trawki na przedszkolnym placu zabaw, który pokryty jest dmuchawcami. Uwielbia je zrywać i zdmuchiwać ich łepki :D
A, że takie dmuchanie jest dość wyczerpujące obowiązkowy był odpoczynek po powrocie do domku.
Pinio nie należy jednak do chłopców którzy lubią długo bezczynnie przebywać w jednym miejscu,
wpadł na pomysł wspinania się na drzewo. Szło mu nieźle i z mała pomocą mamuśki na magiczne słowa synka:
- PJOSIE POMÓŚ
Pinio wylądował w końcu na drzewie i był z siebie bardzo zadowolony.
Na drzewie Szymonek dokonał odkrycia,
ze kora to drzewa okrycie.
Skubnął raz, skubnął dwa
i pokazała mu się mała mrówka.
Znanych robaczków ma w ogrodzie Pinio wiele,
Są dla Pinia już jak przyjaciele.
Kiedy jednak między dmuchawców rzędy wkardnie się jakaś pokrzywa,
Wtedy Pinio łapie za kijek i mocno wyzywa,
Bo wszyscy wiemy ze choć uznana za zdrową w roślin świecie,
To jak się na nią natkniesz twoja skórka zaswędzi i zapiecze.
I żeby taki ból uśmierzyć i złagodzić swędzenie,
Wdrapuje sie Pinio na Quada siedzenie,
Bo tu udaje dźwięki motoru, ze chodzi maszyna,
Bo tu właśnie Pinio o swędzeniu zapomina.
I jak by nie było najlepszym sposobem na słonecznego dnia zwieńczenie,
Jest dla Szymoka na leżaku lodów jedzenie.