sobota, 28 maja 2011

HUBERCIKOWA WIZYTA

Wizyty Hubcia są zawsze świetną okazja żeby chłopcy mogli lepiej poznać się wzajemnie.
Pomagają sobie, ścigają się a wszystko w towarzystwie uśmiechniętych buziek :)





Troszkę się buzia pobrudziła, ale zabawa była przednia i zakończyła się na super mokrej pupci małego Szymka, tak mocno mokrej że nawet pampers nie dał rady wciągnąć kałuży w która usiadł sobie Szymek  : )


piątek, 27 maja 2011

BO PO BURZY ZAWSZE SŁOŃCE ZZA CHMURKI SIĘ WYNURZY


Burza
Buch, grzmot, huk, bęc
zaraz burza zacznie się
stuk, puk, bum, pyk
schowaj się pod daszek w mig
łubudubu, dubu, dub
zaraz będzie deszczu w bród
fiu, bziu, dusz, fusz
no i burzy nie ma już. :-)

Autor: Błyskawica



Pierwsze wejście w kałuże zakończyło się mokrym lądowaniem na pupie.


A kiedy sytuacja została opanowana 
udał się młody obserwator na pieszą wycieczkę,
Przez kałuż rzeczkę.




„Wiosenna burza”. 

Pada deszczyk, pada, pada,
coraz prędzej z nieba spada. 
Jak z konewki woda leci, 
A tu błyskawica świeci... 
Grzmot !!!



Taplanie w błotku to dopiero zabawa,
 nie ma to jak słoneczko, kałuża i mokra trawa...


... raczkami po wodzie pobrodze tez wiec, 
 podśpiewujac : re re kum kum re re kum kum benć ....


Zabawa na całego ... i nie obyło się bez tyłeczka mokrego ...
I nie było mowy o czystej buzi,
bo podczas poburzowej zabawy zawsze się pobrudzi.



MUSIMY SIĘ POCHWALIĆ

Od kilku tygodni Szymonek odpowiada na zadawane my pytania odnośnie tego jak się nazywa i gdzie mieszka.

1. Kto ty jesteś ? 
-Simonek (Szymonek)
2. Jaki Simonek ?
-Spojankik (Spolankiewicz)
3. Gdzie mieszkasz ?
- W Jubasiu ( Lubaszu)
4. Na jakiej ulicy ?
-skojnej, skolnej (szkolnej)
5. Ile masz latek ?
- Pjawie dwa (prawie dwa)


Mój mały bystrzak : D

BALKONOWO

No i się doczekaliśmy :(
 Niestety Szymonek zachorował. 
To nasza pierwsza poważna choroba od narodzin małego odkrywcy,
gdzie po weekendowej walce z gorączkami i wizycie u Pani Doktor, musimy 
kilka dni spędzic w domku. To dla Szymka nie lada wyzwanie, ponieważ jest on koneserem zabaw na świeżym powietrzu. Z racji tego, że maluchowi udało się pokonać gorączki i nie narzekamy na żadne
bolączki, spędzamy krótkie chwile na balkonie.

Siedzę z maluchem na balkonie i kiedy Go tak obserwuje zastanawiam się skąd to choróbsko się
przyczłapało, no i patrząc tak na synka nie zauważam większych objawów. 
Co naturalnie bardzo mi się podoba. Pinio szaleje ile się da. 


 Balkonowe wygibuski, czytanie bajeczek,
To jest to co mój mały zodiakalny lew lubi ostatnio najbardziej.




Nierozłącznym kompanem podczas zabaw balkonowych jest mały czerwony traktorek - Piniowy przyjaciel.
Potrafią tak przesiedzieć kilka dobrych minut, podczas których smyk opowiada traktorkowi co widzi.
W Szymkowym słowniku pojawiają się kolejne nowe wyrazy a ostatnio zaskoczył mnie nawet kilku wyrazowym zdaniem. Mianowicie: na przeciwko stoi dom naszych sąsiadów, gdzie jego właściciel - BUJEK PIJOOTJEK (wujek Piotrek) często buszuje w swoim garażu i coś naprawia. Hałas wydobywający się z sąsiedzkiego podwórka najwidoczniej bardzo denerwuje synka. Krzyczy on wtedy do sąsiada:
BUJEK, NIE PUKAJ MŁOTKIEM. ( młotek wymawia tak jak pisze)
czy np: zdanko w stylu: BUJEK BYŁĄĆ MASINE BO HAŁAŚ.
Szymek ma niespełna dwa latka i nie ukrywam swojej dumy , kiedy słyszę u niego 4 - wyrazowe zdania.
Z dnia na dzień kocham go jeszcze bardziej  i jeszcze goręcej.




JEDZENIE I DOKARMIANIE

Uwielbiam patrzeć na synka kiedy oddaje się konsumpcji hihi...
Ma czasem naprawdę niesamowite pomysły, czasem dokarmia
wujka Dominika ... bo przecież wszystkim trzeba się dzielić




środa, 25 maja 2011

JEDNODNIOWA FASCYNACJA " Koziołkiem Matołkiem"

"Koziołek Matołek" wpadł nam ostatnio w "ręce" któryś odcinek. Szymonkowi tak się spodobało Koziołkowe " meczenie" , że nie sposób było już zrobić cokolwiek innego jak razem z małym  koźlaczkiem naśladującym Matołka dac porwać sie bejce i ruszyć wraz z nim w kolejna przygdę.

"Scenariusze 10-minutowych odcinków wykorzystują postać Koziołka Matołka stworzoną przez Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza, oraz jego motyw poszukiwania Pacanowa, jednakże w odróżnieniu od np. bajki muzycznej Przygody Koziołka Matołka, która jest wierną adaptacją książeczek, są oryginalne, mają fabułę nieciągłą i usytuowaną w różnych epokach, także współcześnie. Charakteryzują się też bardzo wartką akcją.
Wszystkie odcinki zaczynają się i kończą wierszykiem, recytowanym przez Wiesława Michnikowskiego i podobnym do oryginalnego tekstu książeczek Makuszyńskiego. Wierszyk wprowadzający jest zawsze taki sam, a kończący zależy od stopnia tarapatów, w które się koziołek w danym odcinku wpakował.
Jak w wielu dawnych polskich kreskówkach, postacie są nieme, ale czasem wydają okrzyki (me-ee Koziołka) lub śpiewają wokalizą."

"W Pacanowie kozy kują
więc Koziołek, mądra głowa,
błąka się po całym świecie,
aby dojść do Pacanowa.
Właśnie nową zaczął podróż,
by ją skończyć w Pacanowie.
A co przeżył i co widział
film ten wszystko wam opowie."





"Myśli kozioł: Coś dla ciebie
ta zabawa nie jest zdrowa.
Idź ty lepiej, koziołeczku
szukać swego Pacanowa.
Westchnął cicho nasz koziołek
i znów poszedł biedaczysko
po szerokim szukać świecie
tego co jest bardzo blisko.
Wtedy kozioł tak pomyślał:
dłużej zostać tu nie mogę,
muszę szukać Pacanowa
i w tej chwili ruszam w drogę."

poniedziałek, 23 maja 2011

DZIEŃ MAMY TUŻ TUŻ wiec podamy kilka wierszyków gotowych już


Z OKAZJI DNIA MAMY

Byłaś przy mnie zawsze...
Gdy mnie usypiałaś
Pamiętasz?
Właśnie wtedy przy łóżku bajki matczynym gestem czytałaś

Byłaś w zdrowiu i w chorobie
W szczęściu i cierpieniu
Nie szczędziłaś słów uznania dla mnie
Nawet gdy dla innych pozostawałam w cieniu

Ty piosenki mi śpiewałaś
Gdy doskwierał mały smutek
Pięknych barw życiu przydawałaś
Uczyłaś, że należy mówić bez ogródek

Nauczyłaś otwartości
By mi w życiu łatwiej było
Przekazałaś te wartości
Których na dzień dzisiejszy ,preferowanych, tak mało

Za to wszystko w tym szczególnym dniu pięknie chcę Ci podziękować
Kochana Mamo.

OCZY MAMY

Rano wstaje moja mama,
jeszcze drzemie słońce.
A mnie budzą dwa słoneczka
wesołe, gorące.

W oczach mamy te słoneczka
żarzą się od rana.
Przez dzień cały bez ustanku
spoglądają na nas.

Gdy wieczorem słońce zajdzie.
uśnie las i rzeczka
jeszcze nad mą śpiącą głową
lśnią te dwa słoneczka.

MAMO

Mamo - zapnij mi guziczki.
Mamo - wciągnij mi buciczki.
Mamo - zawiąż sznurowadło.
Mamo - podnieś bo coś spadło.
Mamo - przynieś mi łyżeczkę.
Mamo - popraw poduszeczkę.
We dnie, w nocy, wieczór, rano,
Ciągle tylko - pomóż mamo.
Za to beczeć umie sam,
znasz takiego, bo ja znam.


DLA MAMY



Podaruję mamie kosz wiosenny,
pierwiosnkowy, fiołkowy, radosny
Ze wstążkami, z motylami,
Ze świerszczem,
By wieczorem
Śpiewał jej wiersze.
Kosz z kaczeńcem,
kosz z tulipanem,
by jej mówił - dzień dobry!
nad ranem
i by pachniał
słodko jak cynamon.
- Weź ode mnie
taką wiosnę, mamo!

KOCHANA MAMO


Jesteś dla mnie drogą, którą widać nocą.

Jesteś dla mnie przewodnikiem, który mnie oprowadzi po lesie.
Kiedy zasnąć nie mogę ty mnie przytulisz i powiesz "nie bój się".
Pamiętam dni, którymi byłaś ty i ja. Dla ciebie jest bez, co kwitnie pod oknem.
Życzę ci wszystkiego naj, najlepszego.

W ZIELONYCH OCZACH

W zielonych oczach matki świeci wiosenna łąka
Słońce na drzewach śpiewa i budzi kwiaty w pąkach
W błękitnych oczach matki pogodne niebo fruwa
Kiedy zasypiasz – matka jak gwiazda nad snem czuwa.

W niebieskich oczach matki szepcze kwitnący strumień
Tak opowiadać bajki to tylko mama umie.
A w czarnych oczach matki noc od samego świtu
okrywa cię skrzydłami ze srebra i błękitu.

MATKA

Na drogę życia dostałem dwa kwiatki:
Od przyjaciela i rodzonej matki.
Więc myślę sobie: mam dwa kwiatki świeże,
Teraz się dowiem, kto mnie kocha szczerze.

Dla moich kwiatków równą dam opiekę,
Czyj wpierw uwiędnie, to z tego orzekę,
Kto wpierw zapomniał o tym, co przyrzekał.
Chyba niedługo będę na to czekał.

Najpierw uwiędły kwiatki przyjaciela,
Potem uwiędły dwie gałązki ziela.
Kwiatki mej matki pozostały świeże,
Bo tylko matka kochała mnie szczerze.

Bo miłość matki, to głębina morza,
czysta jak kryształ, piękna jako zorza.
Tak wzniosła, że jej nikt pojąć nie moze,
czymże być musi twoja miłość, Boże.

Długom wędrował, toczył bój o życie,
Gasły nade mną gwiazdy na błękicie.
Kwiatki mej matki pozostały świeże,
Bo tylko matka umie kochać szczerze.



Zmartwienia Ziemi 

Ziemia jest domem moim i twoim 
i bardzo o to się niepokoi: 
Czy ją szanują dorośli i dzieci? 
Jak długo Słońce będzie nam świecić? 
Czy o nią dbamy wciąż należycie? 
Jak długo będzie na Ziemi życie? 
Czy ochrona Ziemi to tylko moda? 
Bo jeśli tak – to wielka szkoda. 
- Nie martw się Ziemio – mówią jej dzieci 
- Słońce cudownie dzisiaj nam świeci. 
Ptaki fruwają i szemrze woda, 
a na ochronę ciebie sił nam nie szkoda. 
My o ochronie zaś pamiętamy 
i zniszczyć ciebie nigdy nie damy.


Czy warto?


Uśmiechasz się do mnie... czy warto?
Jesz jabłko czerwone... czy warto?
Powracasz do wspomnień... czy warto?
Masz sny kolorowe... czy warto?
Tak, warto - mówisz mi.
Więc pytam... 
Zaśmiecasz trawniki... czy warto?
Zabijasz zwierzęta... czy warto?
Zatruwasz powietrze... czy warto?
I nie chcesz pamiętać... czy warto?
Nie warto - mówisz i prosisz mnie: 

Dla zwierząt i roślin,
Dla dzieci, dorosłych,
Dla ciebie i mnie
Ratuj naszą Ziemię!
Nie pozwól jej zginąć!
Gdy każdy zrozumie,
Obudzą się wszyscy
I świat będzie czysty.
Będziemy żyć w zgodzie
I dzieci i młodzież,
Więc dajmy coś światu
Za jego serce - serca nasze! 

Ziemia - planetą życia

Będzie zielona i roześmiana
Śpiewem skowronków, bystrym potokiem,
I kwiaty wyjdą jej na spotkanie,
I motyl błyśnie swym pawim okiem.
Chodźmy do lasu, zobaczmy drzewa
Zdrowe, zielone, strzeliste, smukłe.
Cieszmy się życiem, szanujmy Ziemię,
Nie depczmy kwiatów, wyrzućmy futra!
Wkrótce radośnie stanie się wokół
Słońce rozświetli każdy kamyczek.
Nikt nie zabije już więcej zwierząt,
Wody i łąki zatętnią życiem!
Rozkażmy ludziom, rozkażmy gwiazdom
Ratować Ziemię przed życia wrogiem.
Ziemia niech będzie planetą szczęścia,
Nie pustym, szarym, bezdusznym globem! 

Tchnienie przyrody

Przyroda - 
tętniąca, hałaśliwa wiosną,
spokojna, złocista latem,
bogata w barwy jesienią,
uśpiona zimą.
Z niej me życie wyrosło.
Każda jej cząstka,
martwa czy żywa
równie ważna dla tworzenia tego,
co nazywamy życiem.
Nieważne, jak podli mogą być ludzie!
Nieważne, jak łatwo zapominają!
Ona jest niezmienna.
Ona trwa.
Jak gwiazda w galaktyce,
jak słońce na niebie,
jak sól w morzu.
Ona trwa.
Zieleń liści,
lazur wody,
mowa zwierząt.
Tchnienie przyrody oszałamia.
I póki drapieżne ręce
chciwe serca i bezmyślne głowy
nie wpadną na jeszcze jeden
genialny pomysł..
Ona będzie trwać!
Dla dzieci naszych dzieci,
dla nas samych,
dla spokojnego oddechu.
Ona będzie trwać!
Dziś, jutro, pojutrze!
Zawsze! 

Woda

Płynie w rzece woda bystra ,
płynie sobie, płynie czysta .
Skąd wypływa ? Dokąd zmierza ? 

Jak długo już czas na Ziemi odmierza ?
Wypłynęła ze źródełka ,
płynie , hen do morza .
Po drodze omija miasteczka ,
wioski , osady i Pomorza .

Użyźnia glebę , daje pokarm roślinom ,
poi zwierzęta , gasi ludzkie pragnienie ,
w gorące dni daje ochłodę ,
a my zanieczyszczamy ten skarb – wodę .

Okazując niewdzięczność za ten dar,
sami ryzykujemy skrycie ,
jeśli zaprzepaścimy ten skarb,
możemy stracić życie .

Las

Na ziemi był las,
chociaż nie było nas.
Rosły potężne bory,
mało ich do tej pory.

Wśród kniei i zagajników,
zwierząt było bez liku.
Wśród grabów i olszyny 
znalazły dom ptasie rodziny.

W dziuplach starych dębów,
wykutych przez dzięcioły,
Znalazły lokum wiewiórki,
co nie bały się jemioły.

Zaś w drzew korzeniach,
w głębokich norach 
ukrytych pod ziemią,
małe liski smacznie drzemią.

Las jest domem roślin, 
schronieniem dla zwierząt,
oazą ciszy i spokoju.
Filtrem dla miast, tlenu fabryką,
klimatu regulatorem,
ochroną przed powodzią .

Chrońmy lasy!
Nie wycinajmy drzew!
Zostawmy je przyszłym pokoleniom!
Nie jesteśmy na ziemi sami!
Podzielmy się lasem 
z innymi stworzeniami ! 

Śmieci 

Brudno wszędzie,
fetor wszędzie,
co to będzie?
Co to będzie?
Tutaj papier, tam butelka,
puszka, worek, część siodełka,
kości, kapsle i odpadki,
ale były tu gagatki!
Śmieci wszędzie,
odór wszędzie,
co to będzie?
Co to będzie?
Kto posprząta ten bałagan?
Kto napełni kosze, worki?
Kto przemieni nieład wielki,
w czyste lasy oraz łąki?
Hej, łobuzy, wy brudasy!
Takie były piękne lasy,
czyste rzeki i źródełka,
teraz ścieki – przykrość wielka!
Zróbmy wreszcie z tym porządek,
zadbajmy o las Ziemi,
bo zniknie jak balon w przestrzeni.
Kiedy wszyscy się zbierzemy,
i tych śmieci pozbędziemy,
to świat będzie znowu czysty,
piękny, barwny i przejrzysty. 

Szanujmy przyrodę 

Wonne są łąki, czysta jest woda,
piękna ta nasza polska przyroda.
Wysokie Tatry, piękne doliny,
pachnące lasy pełne zwierzyny.
A Matka Ziemia wciąż uśmiechnięta,
nawet o drobnym kwiatku pamięta.
Lecz tu jest papier, tam puszka szczęka.
Któż to tę Matkę Ziemię tak nęka?
Któż Ją tak męczy, niech się pokaże,
niech Matka Ziemia ujrzy te twarze.
Zobaczmy tych co Ją zniszczyli,
może zobaczą, że źle zrobili.
To my brudzimy, to my śmiecimy,
więc Matka Ziemia wciąż łka i płacze.
Czy jeszcze swą zieleń zobaczę ? 

Dziś w zgraną grupę się zbieramy,
tu oczyścimy, tam pozbieramy.
Całe trzy worki pełne butelek,
patrz tu leży puszka, papierek.
My Matkę Ziemię wszyscy kochamy,
dlatego bardzo Ją przepraszamy! 

Moja planeta

Moja planeta jest całkiem nie z tej Ziemi.
Moja planeta nie zna ceny.
Moja planeta jest rano niewyspana.
Moja planeta jest tam, gdzie ty i mama.
Moja planeta nie spadła tu z księżyca.
Moja planeta to tajemnica.
Moja planeta raz zimna, raz przegrzana.
Moja planeta jest tam, gdzie ty i mama. 

SOS – to Ziemia woła ludzi.
Jutro tlen już trudniej będzie zbudzić.
SOS – ratujmy siebie sami.
SOS – do siebie wysyłamy. 

Moja planeta miłości się nie boi.
Moja planeta broń rozbroi.
Moja planeta zna dobra obyczaje.
Moja planeta nam wszystkim dłoń podaje. 

Piosenka Leśne duszki

Żyją w lesie małe duszki, 
które czyszczą leśne dróżki, 
Mają miotły i szufelki
I do pracy zapał wielki.
Ref.: Duszki, duszki, duszki leśne
wstają co dzień bardzo wcześnie
i ziewając raz po raz 
zaczynają sprzątać las.
II. Myją liście, piorą szyszki, 
Aż dokoła wszystko błyszczy, 
Muchomorom piorą groszki, 
bo te duszki to czyścioszki.
Ref.
III. Gdy ktoś czasem w lesie śmieci, 
Zaraz duszek za nim leci, 
Zaraz siada mu na ręce, 
Grzecznie prosi, nie śmieć więcej.

Ziemia

Ziemia była piękna, czyste powietrze, żadnych śmieci.
Tak było dotąd, aż pojawili się ludzie, dorośli i dzieci.
Powietrze jest brudne, po suchej trawie skaczą wróble.
I o co pytają: czy wróble, czy ludzie za to odpowiadają. 

Teraz a dawniej

Dawniej ziemia była piękna i czysta,
Stroiła się w zielenie.
Szumiała woda bystra, Radowało się wszelkie stworzenie. 
Teraz cóż zostało z tego, odpowiedz koleżanko, kolego! 

Zielone serce – Roman Pisarski

Na skwerku rosło drzewo
Szeroko, rozłożyście. 
Srebrzystą miało korę, 
Zielonoszare liście. 

Słuchali chętnie ludzie, 
Przechodząc koło drzewa, 
Jak wietrzyk wśród gałązek
Wesoło piosenki śpiewa.

Lecz przyszedł mały urwis, 
Ukradkiem wyjął nożyk, 
Bo napis chciał wyskrobać
W srebrzystej, cienkiej korze. 

Wycinał powolutku
Literkę po literce, 
Nie wiedział, że pod korą
Zielone płacze serce. 

Prośba

A ja mam prośbę do dzieci
by nie zostawiały śmieci.
Czy to w górach, czy nad morzem
cały kraj jest naszym domem.
Tu mieszkamy, tu żyjemy
i tu ładnie mieć pragniemy. 

Ogniwo 

Każdy – stary i młody Dobrze o tym pamiętaj 
jest ogniwem przyrody. kurek w kranie zakręcaj 
Z niej czerpie siłę, energię i krew. dbaj też o czyste powietrze i las. 
Więc od jakości wody W nas jest bowiem to wszystko 
od słonecznej pogody Co nam daje środowisko-również 
zależy, czy jesteś silny jak lew. ten wylany do rzeki kwas. 


Łączna liczba wyświetleń

Translate

Obserwatorzy