Na spacerek Pinio zabrał wujka i ciocie, która odpoczywała na ławeczce, a wujek mógł się wykazać... tj nie miał wyjścia bo to ulubiony wujek Pinia.Chłopaki świetnie się dogadywali w piaskownicy i nie tylko.
Oczywiście nie obyło się bez popisowych numerów Szymka. Odkąd nauczył się wchodzić sam na zjeżdżalnie ( co w tym przypadku naprawdę nie jest łatwe, bo jak widzicie to zwykłą drabinka-i wejście na nią takiego smyka to nie lada wyczyn), prezentuje swoje możliwości wszystkim.
PŚCIOŁA - zauważyła ja sam Pinio, dzięki temu, że byłą zajęta zapylaniem
MJECIKA (mleczyka), smyk mógł ja dłużej obserwować niż normalnie.
Bieganie, fruwanie i w piłkę granie... tak się u Pinia zaczęło
majowe grillowanie.
SMACZNEGO !!!
TO BYŁO PYSZNE !!!
Nie ma grillowania bez dobrego bitu !
Wujek Bartek zadbał o muke,
a Pinio wołał głośno: MUKE BŁOŃĆ (muzyke włAcz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz