To smutne, ze zabawka którą dostaliśmy tym razem do testowania
nie absorbuje Piniowego czasu wiele.
Szymonek zajmie się autkiem na góra 5 minut dziennie
a jakiekolwiek próby mojej ingerencji
w zachęcaniu smyka do zabawy autem spełzają na niczym.
Kochani organizatorzy , z tej strony Szymonek.
Wydaje mi się ze jestem zbyt duży na takie autko,
w tym wieku ( a mam prawie 20 m-cy) potrzebuje chyba więcej bodźców
a autko nie posiada zbyt wiele funkcji które mogły by mnie wciągnąć w wir zabawy na dłużej.
Troszkę zrezygnowani, ze zabawa autem nie odbywa się tak jak by się mogło wydawać, postanowiliśmy wybrać się na długi pełen wrażeń i emocji spacerek.
Zaczniemy jednak od zabawy na podwórkowym skwerku,
gdzie zbuduję mamie piaskowy zamek.
hihihi spryciarz ze mnie więc żeby mi w pupę nie było , aż tak zimno przyniosłem sobie deskorolkę.
Zawsze to inaczej niż centralnie na chłodnej ziemi : D
Nareszcie pogoda na tyle dopisuje i Pinio może pojeździć swoją ciężarówką.
Ma ją od wujka Dominika, służyła mu prawie 8 lat :)
Po krótkiej zabawie czas rozpocząć wiosenne porządki.
Symonek ogrodnik.
Następnie udaliśmy się na mały spacerek po okolicy.
Okazało się, że sąsiadowi zepsuł się traktorek więc Szymonek posłużył pomocna rączką.
W zamian ma przejażdżkę traktorkiem gratis...szkoda, że pogoda dziś tak siaka.
Ale nic, poczekamy : D
Hi hi hi po ciężkiej pracy przy maszynie sąsiada synek postanowił zwiać mamusi na poletko.
Nie było w tym nic złego ponieważ Pinio brykał w kaloszkach jednak mama miała tylko cichobiegi które niestety nie były przystosowane do takiego rodzaju gleby :)
Przyjemnie było również popatrzeć na pierwsze Przebiśniegi w naszym ogródku,
to znak, że wiosna już tuż tuż ; D
Po wyczerpujących wybrykach na łonie natury Pinio zgłodniał.
Zjadł na deser 2,5 buły mlecznej -
powtarzając wciąż : makuje makuje... czyli smakuje :)
Wieczorkiem przed kąpielą zdążyliśmy jeszcze przygotować coś dla mamusi na kolację.
Ulubiona kasza mamay, na wywarze z rosołku ( mama ma dietkę) hihihihi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz